sobota, 31 października 2015

|Niall| #1

Nie jest to mój pierwszy imagin, a także nie ostatni. Jednak liczę na to, że blog odniesie jakiś sukces i że zyskam wielu czytelników ;). Miłego czytania ;) ~ Rose

Koniec szkoły. Godzina 12 w południe. Młodzież w mundurkach i ze świadectwami opuszczała szkolne progi, powoli zapełniając centrum Londynu i galerie. Każdy chciał dobrze wyglądać podczas wakacyjnych przygód. Dziewczyny kupowały nowe kosmetyki, najczęściej te polecane przez swoje idolki. Dzięki nim najpopularniejsze sklepy tyłu H&M zyskiwały całkiem sporo w szybkim czasie. A chłopcy jak to oni, biegali po sklepach w poszukiwaniu najlepszych piłek, deskorolek i innych przedmiotów. Pogoda tego dnia nijaka. Niby świeciło słońce, a jednak było chłodno i padał deszcz. Dobrze tym, którzy chodzili po mieście szczęśliwi. Ja jedyna -Rose Palvin - musiałam jeszcze zrobić obszerne zakupy, a potem wraz z nimi gnieść się w zatłoczonej windzie, aby oddać nauczycielowi pożyczone na konkurs notatki. Klnęłam w duchu. Że też nie mógł mieszkać na parterze! Mało tego, winda musiała się zepsuć. W tamtej chwili żałowałam, że nie mam prawka. Gdy po kilkunastu minutach wyszłam z windy, było już za późno, aby złapać autobus do mojej dzielnicy. Poirytowana oddałam panu Smith'owi notatki i udałam się z zakupami na dół. Kierując się w stronę obrotowych drzwi, wpadłam na wysokiego chłopaka w kapturze i ciemnych okularach.
-Wybacz, nie chciałam
-Główka w chmurach? - spytał
-Tak jakby. Wszystko poszło niezgodnie z planem
-Pomóc ci jakoś? Może odwieźć do domu?
-Wiesz, byłabym wdzięczna
-Chodź -wyciągnął do mnie dłoń, a ja nieśmiało złapałam ją. Udaliśmy się w stronę parkingu. Na miejscu stało kilka aut i wyróżniający się od wszystkich czarny van. Chciałam dokładniej przyjrzeć się chłopakowi, jednak obszerny kaptur i ciemne okulary uniemożliwiały mi to. Wsiedliśmy do środka, panowało przyjemne ciepło. Ukradkiem zerkałam na chłopaka.
-Jak masz na imię?-spytał
-Rose. A ty?
-Powiem pod warunkiem, że zaprosisz mnie na czekoladę i obiad - zaśmiał się.
-Nie ma problemu. Więc?
-Niall Horan skarbie - spojrzał na mnie zdejmując kaptur i okulary.
- Oo, hej
- No hej - uśmiechnął się, po czym odpalił silnik i ruszył pod podany wcześniej adres. W domu rozgościł się, a ja spędziłam kilkanaście minut w kuchni, przygotowując najlepszą potrawę jaką umiałam. Z zamyślenia wyrwało mnie uczucie ciepłych dłoni w okolicach bioder. Tak, był to Niall. Przytulił mnie od tyłu, układając głowę na moim ramieniu, przyglądając się wykonywanym przeze mnie czynnościom. Oboje staliśmy w milczeniu, jednak co chwilę przerywałam to, prosząc, aby podał mi przyprawę, dzięki czemu mogłam złapać głęboki oddech. Potem wracał do wcześniejszego zajęcia, ogrzewając moje wiecznie zmarznięte ciało.
Wieczorem Irlandczyk włączył znalezione w samochodzie DVD, na którym znalazł dużą ilość horrorów.
-Masz chłopaka? - spytał
-Wiesz. . Sama nie wiem. Przed moim przyjazdem tu, byłam z takim jednym. A teraz nie odpisuje na żadne wiadomości, nie odbiera. Słabo , nie zerwał i nie wiem co mam odpowiedzieć.
-Przykro mi. Nie martw się, trafisz na odpowiednią osobę. Jesteś tego warta
- Dziękuję - ucałowałam lekko jego policzek. Oglądaliśmy długo filmy. Najgorsze w każdym z nich były sceny wzięte z filmów porno. Zawsze mnie to wkurzało. W tamtym momencie miałam twarz w kolorze buraka, a usta Nialla wykrzywiały się w chytrym uśmiechu. Co chwilę zerkał na mnie I zmniejszał odległość w jakiej siedzieliśmy. Siedząc obok mnie, jedną rękę przełożył za mój kark a drugą jeździł po udzie wywołując przyjemne dreszcze.
- Co rob. . . . . . -Przerwał, zatykając moje usta swoimi. Na początku całował delikatnie, próbując wyczuć czy mi to odpowiada. Potem pogłębił pocałunek. Nie miałam ochoty się od niego odsuwać ani na chwilę. Film był nadal włączony, a w pomieszczeniu rozlewały się głosy aktorów. Niall zbyt mocno się nakręcił. Ręką powędrował pod moją koszulkę I jeździł z góry na dół. Niedługo po tym mój T-shirt wylądował gdzieś w rogu, a blondyn zabrał się za moje spodnie. Bez trudu pozbył się ich. Następnie zdjął z siebie wszystko i znowu złączył nasze usta w pocałunku.
- Niall, ja nie chcę - sprzeciwiłam się.
- Przepraszam, mogłaś wcześniej powiedzieć -odparł wyraźnie zakłopotany.
- Przepraszam, nie pomyślałam o tym. Nie przejmuj się tym, czuję się równie głupio - pocieszyłam przytulając.
- Ja przepraszam. Mogłem zapytać
- Już dobrze. Nie obwiniaj się. Zrobię czekoladę a potem dokończymy oglądanie. Co ty na to?
- Lubię twój tok myślenia skarbie - uśmiechnął się
-Uuu, skarbie? Skąd takie przezwisko? - odwzajemniłam uśmiech, łapiąc go w talii.
- Nie wypada inaczej mówić do takiej dziewczyny. Zwłaszcza mojej
-Idź na górę, zaraz jestem.
Do późna w nocy rozmawialiśmy. Cały pech zniknął wraz z jego pierwszym uśmiechem w moją stronę.

3 komentarze:

  1. Liczyłam że będzie +18 xd ale ok i tak jest dreszczyk emocji. A tak przy okazji jak masz na imię? Tak serio Rose czy to tylko ksywka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę Róża ale nienawidzę polskiej wersji, wydaje mi się zbyt ostra i dlatego najczęściej posługuje się wersją Rose. Nie jest to nic oryginalnego, jednak mi się podoba :)

      Usuń
  2. Ale super kiedy kolejny?

    OdpowiedzUsuń

Make a smile on my face =) Comment x